środa, 7 maja 2014

.:: Owocny poniedziałek ::.

Zacznę od tego, że niestety z nieznanych mi powodów nie mogę odpowiadać na komentarze. Bardzo za wszystkie dziękuję i odpowiem na nie tutaj.
Dziękuję za miłe słowa dotyczące zdobienia ;) Zapomniałam w notce wspomnieć, że byłam zaskoczona efektem pod względem gładkości. Po zrobieniu ombre paznokcie nie miały gładziutkiej i równiutkiej powierzchni, co innego przy saran rap. Zapewne to przez różne techniki nakładania lakieru.
Jeśli chodzi o "odżywkę" Eveline 8w1 to strasznie się jej boję pomimo, że nie mam porowatej płytki paznokcia i znam osoby, które z powodzeniem jej używały (jako bazę pod lakier też). Zdecydowanie bardziej skłaniałam się ku Regenerum do paznokci (w przeciwieństwie do produktu Eveline, Regenerum to odżywka) jednak formuła i sposób aplikacji nieco mnie zniechęcają- nie mam czasu na takie zabawy a poza tym z moimi paznokciami nie jest tak źle, żebym musiała tego używać ;)
A! I widzę, że granatowy rządzi! xD

Teraz czas na temat główny:

Pewnie każda z Was tak ma, że w poniedziałek upływa na gonitwie. U mnie niemal każdy poniedziałek tak wygląda i czasami zastanawiam się czy rzeczywiście zawsze mam wyjątkowo dużo do zrobienia czy po prostu to tylko takie wrażenie po (często) spokojnym weekendzie. Jakby nie było ten poniedziałek był dla nie wyjątkowo miły i owocny.
Rano dostałam maila, że w Rossmannie ogłoszono 49% rabatu na kosmetyki do makijażu ust i pielęgnacji paznokci. Oczywiście do mnie zdecydowanie bardziej przemawia rabat dotyczący paznokci ;)
Będąc na miejscu zastanawiałam się jakie kolory mnie interesują oraz jakie produkty i tak oto wybrałam:

Od lewej: Miss Sporty odcień nr 544; Rimmel 60 seconds odcienie: 850 aye,aye, sailor; 260 funtime fuschia i 703 white hot love; Eveline minimax odcień nr 605 i na końcu Miss Sporty nail expert base&top coat.
Nie było łatwo, długo miotałam się po drogerii (byłam w dwóch, druga sprawiła mi trudność bo była lepiej wyposażona).
Teraz troszkę żałuję, że nie kupiłam więcej, czaiłam się jeszcze na inne odcienie Rimmela. Zainteresowały mnie zwłaszcza te z kolekcji by Rita Ora. Kolory dostępne  Polsce: >>Klik<<
Jak widać skusiłam się na biel a byłam o krok od kupienia odcienia 853 pillow talk (teraz żałuję, że nie kupiłam a był ostatni) i 403 oragasm (również został jeden).
Ponadto długo siedziałam przy Sally Hansen- te lakiery intrygują mnie już  od dawna ale nie kupowałam przez wzgląd na cenę. Miałam nadzieję, że kupię teraz ale jakie było moje rozczarowanie gdy zobaczyłam odcienie jakie zostały i przede wszystkim w jakim były stanie! Makabra! Większość lakierów wyglądała jakby leżała tam wieczność a te które wyglądały na świeże były w odcieniach które m nie nie interesują. Chyba Sally Hansen nie są mi pisane ;)
Wracając do tego co kupiłam, kolorki na paznokciach prezentują się tak:

Zdjęcie robione dzisiaj, czyli trochę czasu na paznokciach już są. Wyjątkowo nie kładłam top coatu ;)
Dzisiaj rano je ozdobiłam ale o tym następnym razem- prawdopodobnie w sobotę; tymczasem życzę miłego dnia i życzcie mi szczęścia- jutro jadę do Krakowa i może będę miała okazję wstąpić do Rossmana i nabyć ten piękny błękit ;)

1 komentarz:

  1. Madziu, co sadzisz o lakierach Rimmel 60 seconds ? Ja kupilam ostatanio 2 kolory: 415 instyle coral i 320 rapid ruby. Ten pierwszy swietnie sie trzyma, ale po uplywie kilku dni robi sie miekki i moge go zdejmowac platami z panokci, zas ten drugi, czerwony peka bardzo szybko i niemal od razu odpryskuje. Sadzisz ze moze byc to kwestia czerwonego barwnika, czy konkretnie tego lakieru ? Bo mam jeszcze jeden czerwony, jasniejszy z Golden Rose i on trzyma sie nieco dluzej. Pozdrawiam i zycze powodzenia na zakupach, kocham promocje :)

    OdpowiedzUsuń