niedziela, 25 maja 2014

.:: Perełki na paznokciach i radość::.

Chciałam zacząć od tego, że bardzo się cieszę bo... Mam ponad 1000 wyświetleń bloga! Dziękuję :)
Dzisiejsza notka nie miała być o perełkach/ bulionie ale jestem zmuszona wyciągnąć tę stylizację, gdyż zdjęcia dzisiejszej nie nadają się do publikacji. Jutro zrobię nowe i następnego posta poświęcę właśnie jej. Będzie błysk!
Jeśli chodzi o dzisiejszą propozycję... Nawet nie pamiętam jak to się stało, że trafiłam na perełki do zdobienia paznokci. Chyba wypatrzyłam je w drogerii Natura ale wydawały mi się nieco za drogie. Coś mnie tknęło i weszłam do "chińczyka". Bingo! Sporo perełek za niewielką cenę, idealne do eksperymentów. Niektórzy określają je bulionem- zastanawiam się, czy nazewnictwo jest jakoś ważne. Kupiłam dwa kolory, chwilowo prezentuję tylko jeden z nich:


Miałam duże obawy co do trwałości, dlatego położyłam dwie warstwy top coat-u. Trzymało się całkiem dobrze. Zmywałam naczynia, sprzątałam i nie odpadały. Jedynie w niektórych miejscach nieco ścierał się kolor (ponoć to się zdarza też tym droższym). Gdy przyszło do zmywania... Łatwo nie było, uparcie się trzymały. Moim zdaniem jest to propozycja na jeden wieczór pomimo tego, że udało mi się to nosić 5 dni zanim zmyłam. Może to kwestia przyzwyczajenia ale nie było mi szczególnie wygodnie (podejrzewałam, że tak będzie, dlatego nałożyłam tylko na serdeczne palce).
Myślę, myślę... Co mogę jeszcze napisać? Nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Ostatnio moje myśli ogarnął chaos i ciężko napisać coś porządnie. Może to przemęczenie, może niedożywienie, może zbyt dużo stresu. Co by to nie było to i tak na wszelkie pytania chętnie odpowiem, więc jeśli pominęłam coś ważnego to śmiało piszcie.
Życzę miłego wieczoru!

niedziela, 18 maja 2014

.:: Zielone niczym robaczek + wynalazek Golden Rose ::.

Kolejny zabiegany tydzień. Miałam zamiar napisać w środę post(a?) o swojej kolekcji (która ciągle rośnie). Notka nie powstała właśnie z powodu zabiegania i niestety pogody, na której wpływ jestem bardzo podatna. Później pomyślałam, że może niekoniecznie będzie kręcić Was taki post i odpuściłam.
Dzisiaj mam za to przyjemność napisać o bardzo ciekawym kolorze.
Trafił (na chwilę) w moje ręce dzięki mamie, która (chyba mogę tak powiedzieć) jest fanką marki AVON. Miałam kiedyś lakier tej serii ale to był czas, kiedy jeszcze nie zwracałam uwagi np.: na konsystencję, pędzelek itp.
Przedstawiam AVON nailwear pro+ "Green Goddess".



Kiedy patrzę na ten kolorek przychodzi mi na myśl piękny chrząszcz- Wonnica piżmówka.



Zdjęcia chrząszcza lepiej oddają kolor lakieru.
W zależności od konta padania światła widać więcej lub mniej złotego wmieszanego w zielony kolor. 
Szczerze muszę powiedzieć, że nie przepadam za takimi lakierami. Mam na myśli perłowe. Paznokcie po pomalowaniu wyglądały jak szpony, może lepszy efekt byłby przy kwadratowym brzegu, muszę spróbować. Poza tym widać pociągnięcia pędzlem. Powstaje efekt jakby paznokieć był pofałdowany, dlatego chcąc nieco to zakryć a przy okazji przełamać nieco perłowy efekt, użyłam lakieru Golden Rose z serii Carnival.


Lubię ten lakier. Szybko i bez problemu można urozmaicić manicure.
Niestety okazało się, że lakiery Avon nie lubią specyfików innych marek i szybko na lakierze pojawiły się pęknięcia i odpryski.

A Wy co o tym wszystkim sądzicie?
Miłego wieczoru!




sobota, 10 maja 2014

.:: Kropki, kropki i jeszcze raz kropki! ::.

Zostałam zapytana o lakiery 60 seconds Rimmela. Zanim wypowiem się na ich temat, muszę powiedzieć, że kolory z komentarza są piękne! Może sama się na takie skuszę;) Jeśli chodzi o lakier: W sumie przez dłuższy czas miałam jedynie kolor nr 825 Sky high- był bardzo trwały (używam top- coatu) i wygrywał ze względu na świetny, szeroki pędzelek. Oczywiście o kolorze nie wspomnę ;) Jedynym minusem był fakt, że barwił płytkę ale podobno z takimi odcieniami tak bywa. Zachęcona tymi doświadczeniami kupiłam ich więcej (jeszcze przedwczoraj miałam ich 4, dzisiaj już 5 hihi) i zobaczymy jak to się potoczy.
Wydaje mi się, że opisane w komentarzu problemy mogą wynikać, z tego ile lakier w drogerii leżał, jak był przechowywany, czy był wcześniej otwierany (a widziałam osoby otwierające lakiery w drogerii- ja tego nie popieram) albo po prostu trafiła się wadliwa seria. Poza tym ten sam lakier różnie może trzymać się na paznokciach dwóch osób. Jeśli chodzi o konkretne kolory to wiem, że czasem ciężko kupić dobre jasne kolory- zwłaszcza biały! Ale czy czerwony jest np. najsłabszym barwnikiem... Nie spotkałam się z czymś takim- może dlatego, że rzadko maluję paznokcie na czerwono.

Teraz czas na notkę :)
Jak wiecie w poniedziałek zaszalałam na zakupach, oczywiście kupione lakiery od razu znalazły się na paznokciach. W środę stwierdziłam, że jest trochę nudno, więc domalowałam kropki ;) Dużo kropek. Przy okazji przetestowałam sondę.




Jestem z siebie dumna. Jeszcze nigdy nie robiłam tylu kropek. Myślę, że wyszło zabawnie.
W czwartek jechałam do Krakowa, więc postanowiłam skrócić paznokcie- już dawno o tym myślałam. Po skróceniu wyglądały tak:

W Krakowie przypadkiem trafiłam na Rossmanna i kupiłam lakier o którym ostatnio wspominałam!
Przy kasie pani kasjerka zachwyciła się kropkami. Jejku jak mi było miło! 
Jestem podwójnie zadowolona- po latach odwiedziłam Stolicę Małopolski i zakochałam się w niej na nowo. Kocham Kraków. Za wiele rzeczy- ciężko mi teraz opisać wszystko, dlatego na tym zakończę.

Miłego weekendu!



środa, 7 maja 2014

.:: Owocny poniedziałek ::.

Zacznę od tego, że niestety z nieznanych mi powodów nie mogę odpowiadać na komentarze. Bardzo za wszystkie dziękuję i odpowiem na nie tutaj.
Dziękuję za miłe słowa dotyczące zdobienia ;) Zapomniałam w notce wspomnieć, że byłam zaskoczona efektem pod względem gładkości. Po zrobieniu ombre paznokcie nie miały gładziutkiej i równiutkiej powierzchni, co innego przy saran rap. Zapewne to przez różne techniki nakładania lakieru.
Jeśli chodzi o "odżywkę" Eveline 8w1 to strasznie się jej boję pomimo, że nie mam porowatej płytki paznokcia i znam osoby, które z powodzeniem jej używały (jako bazę pod lakier też). Zdecydowanie bardziej skłaniałam się ku Regenerum do paznokci (w przeciwieństwie do produktu Eveline, Regenerum to odżywka) jednak formuła i sposób aplikacji nieco mnie zniechęcają- nie mam czasu na takie zabawy a poza tym z moimi paznokciami nie jest tak źle, żebym musiała tego używać ;)
A! I widzę, że granatowy rządzi! xD

Teraz czas na temat główny:

Pewnie każda z Was tak ma, że w poniedziałek upływa na gonitwie. U mnie niemal każdy poniedziałek tak wygląda i czasami zastanawiam się czy rzeczywiście zawsze mam wyjątkowo dużo do zrobienia czy po prostu to tylko takie wrażenie po (często) spokojnym weekendzie. Jakby nie było ten poniedziałek był dla nie wyjątkowo miły i owocny.
Rano dostałam maila, że w Rossmannie ogłoszono 49% rabatu na kosmetyki do makijażu ust i pielęgnacji paznokci. Oczywiście do mnie zdecydowanie bardziej przemawia rabat dotyczący paznokci ;)
Będąc na miejscu zastanawiałam się jakie kolory mnie interesują oraz jakie produkty i tak oto wybrałam:

Od lewej: Miss Sporty odcień nr 544; Rimmel 60 seconds odcienie: 850 aye,aye, sailor; 260 funtime fuschia i 703 white hot love; Eveline minimax odcień nr 605 i na końcu Miss Sporty nail expert base&top coat.
Nie było łatwo, długo miotałam się po drogerii (byłam w dwóch, druga sprawiła mi trudność bo była lepiej wyposażona).
Teraz troszkę żałuję, że nie kupiłam więcej, czaiłam się jeszcze na inne odcienie Rimmela. Zainteresowały mnie zwłaszcza te z kolekcji by Rita Ora. Kolory dostępne  Polsce: >>Klik<<
Jak widać skusiłam się na biel a byłam o krok od kupienia odcienia 853 pillow talk (teraz żałuję, że nie kupiłam a był ostatni) i 403 oragasm (również został jeden).
Ponadto długo siedziałam przy Sally Hansen- te lakiery intrygują mnie już  od dawna ale nie kupowałam przez wzgląd na cenę. Miałam nadzieję, że kupię teraz ale jakie było moje rozczarowanie gdy zobaczyłam odcienie jakie zostały i przede wszystkim w jakim były stanie! Makabra! Większość lakierów wyglądała jakby leżała tam wieczność a te które wyglądały na świeże były w odcieniach które m nie nie interesują. Chyba Sally Hansen nie są mi pisane ;)
Wracając do tego co kupiłam, kolorki na paznokciach prezentują się tak:

Zdjęcie robione dzisiaj, czyli trochę czasu na paznokciach już są. Wyjątkowo nie kładłam top coatu ;)
Dzisiaj rano je ozdobiłam ale o tym następnym razem- prawdopodobnie w sobotę; tymczasem życzę miłego dnia i życzcie mi szczęścia- jutro jadę do Krakowa i może będę miała okazję wstąpić do Rossmana i nabyć ten piękny błękit ;)

niedziela, 4 maja 2014

.:: Mój pierwszy raz- SARAN WRAP oraz sposób na długie paznokcie ::.

Zacznę od... Ojeju! Jakie już dłuugie paznokcie mam! Jestem bardzo zadowolona hihi.
Odkąd pamiętam mam problem z rozdwajającymi się paznokciami, najgorzej oczywiście było po sprzątaniu czy zmywaniu. Postanowiłam spróbować coś z tym zrobić. Już nie pamiętam gdzie i kiedy oraz jak ale odkryłam, że moje paznokcie mają się lepiej, kiedy opiłuję je na... zaokrąglony kształt (w sumie nie wiem jak go nazwać, migdałek to to nie jest). Do tego poleruję ich powierzchnię. Regularne malowanie też zapewne ma swoje zasługi. 



Niestety po majówkowym, wielkim sprzątaniu nieco pożółkły. Zna ktoś dobry sposób na przywrócenie im normalnego koloru?

Teraz do rzeczy. Kilka dni temu natknęłam się na określenie " zdobienie paznokci metodą Saran Wrap". Wyglądało to całkiem fajnie i sama postanowiłam spróbować.
Z tego co zrozumiałam używa się do tego folii spożywczej i tak też zrobiłam. 
Szczerze mówiąc dopiero pisząc tego posta uświadomiłam sobie, że... znowu użyłam tego koloru! Oczywiście chodzi o mój ulubiony granatowy z miss sporty.




Obiecuję następnym razem się poprawić i użyć innego koloru!
Jeśli chodzi o efekt... muszę dać sobie czas na przekonanie. Tak było z wieloma rzeczami/ metodami- później pytałam siebie "co mi nie pasowało?!" Może tak samo będzie w tym przypadku. Druga opcja (również prawdopodobne): czegoś o tej metodzie nie wiem, przyszło mi do głowy, że może lepiej pracować na jasnych kolorach, unikać kontrastów; "ciapać" tą folią określoną ilość razy bądź w określony sposób- teorii mam wiele, czas pokaże ;)

I oto standardowe pytanie: Podoba się?
Czy ktoś może używał tej metody, lubi ją czy nie?
Jakie macie sposoby na mocne i długie paznokcie?
Odpowiedzi na te pytania bardzo mnie ciekawią (co nie znaczy, że koniecznie musicie na nie odpowiadać :P)

Miłego wieczoru!